Covery to trudna sprawa. Niektórzy zawsze będą mówić, że to pójście na łatwiznę. Ja jednak uważam, że coverów nie doczekują się utwory byle jakie, dlatego zrobić z czegoś dobrego/genialnego coś zupełnie nowego, świeżego - nie jest wcale takie proste. Na interpretacje i uwagę drugiego artysty trzeba sobie zasłużyć. Trzeba go poruszyć. A jaki przyniesie to efekt... to już zupełnie inna kwestia... Dziś będzie o jednej piosence, a jakby o dwóch...
W 1971 r. Serge Gainsbourg, naczelny twórca "ambitnej muzyki na wieczór";), stworzył konceptualny album "Historia Melody Nelson", który nasycony jest namiętnością i erotyzmem.
Wyjątkowy utwór "Ballade de Melody Nelson" to kwintesencja stylu Gainsbourga. Romantycznie, delikatnie, eterycznie. Francuski szyk i styl w każdym dźwięku... Trochę papierosów, wino, pościel w kolorze ecru.
Czy taki numer ma potencjał coverowy? Co z niego powstanie, gdy trafi na warsztat niepokornej, mrocznej glamrockowej kapeli? Placebo postanowiło zmierzyć się z tym zadaniem. Chłopcy zawsze lubili mariaż rocka z niepokojącą elektroniką i tym razem, z francuskiej pościelówy zrobili numer, przy którym chcesz się całować w klubie, wdychać dym, czuć skórę drugiej osoby. Zrobili to bardzo dobrze - muzyczny must have na wieczór.
Wszystko zależne od pojęcia zmysłowości. Covery nie są złe, o ile są zrobione dobrze (budzi się we mnie czasem S. Holmes). Kiedyś, kiedyś w podobny sposób eksperymentowałem z inną aranżacją utworu o Słodkich Snach....magia potrafi się odezwać.
Przy okazji - witaj ponowanie. Pamiętasz? Na pewno pamiętasz.
Tak coś miałem wrażenie, że ostatnio gdzieś mi przemknęłaś przed nosem ulicami stolicy. Powiedziałbym Ci parę słów więcej, ale elaboratów w komentarzach zamieszczać nie będę. Zostawiam za to maila tymczasowego w nicku. - odezwij się w wolnej chwili ; ] .at.=@
Wszystko zależne od pojęcia zmysłowości. Covery nie są złe, o ile są zrobione dobrze (budzi się we mnie czasem S. Holmes). Kiedyś, kiedyś w podobny sposób eksperymentowałem z inną aranżacją utworu o Słodkich Snach....magia potrafi się odezwać.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - witaj ponowanie.
Pamiętasz? Na pewno pamiętasz.
Pamiętam. Dobrze, że jesteś:)
OdpowiedzUsuńDługo kazałaś na siebie czekać - gdzie Cię wywiało?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wiesz czy dobrze ; ]
Byłam w pobliżu...;-)
OdpowiedzUsuńTak coś miałem wrażenie, że ostatnio gdzieś mi przemknęłaś przed nosem ulicami stolicy.
OdpowiedzUsuńPowiedziałbym Ci parę słów więcej, ale elaboratów w komentarzach zamieszczać nie będę.
Zostawiam za to maila tymczasowego w nicku. - odezwij się w wolnej chwili ; ]
.at.=@