czwartek, 26 marca 2015

Ciepło, cieplej, Brasil!

Uważam, że najbardziej "sexy" są dźwięki niepokojące i dość mroczne. Pewnie dlatego tak często pojawia się tu oraz na FP elektronika i hip-hop. Ale gdy wszystko budzi się do życia, gdy mamy wiosnę... gdy na moją klawiaturę właśnie padają ciepłe promienie słoneczne...wtedy mam ochotę na klimaty...

...nieco bardziej egzotyczne. Choć nie słucham za dużo bossa novy, to akurat brazylijskie rytmy niezaprzeczalnie mają w sobie urzekającą sensualność, słońce i radość. Dosłowność mnie jednak nudzi (Bezczelność - nie. Dosłowność - tak;)). Dlatego tak chętnie wniknęłam w muzyczny świat grupy Smoke City. Brytyjczycy, którzy grają taką muzykę? Z mglistych, deszczowych klimatów w połączeniu z południowym ciepłem musi powstać ciekawa kompilacja!


I tak właśnie jest. Muzyka Smoke City to interesująca mieszanka jazzu, trip-hopu i bossa novy. Bezpretensjonalna, lekka i bardzo seksowna. Idealna na te wieczory, gdy już możesz otworzyć okno i ciepłe powietrze wpada do środka...
Posłuchajcie całego albumu, istnieje szansa, że całkiem nieźle Was nakręci!


piątek, 6 marca 2015

Niektóre dźwięki są nieśmiertelne

Covery to trudna sprawa. Niektórzy zawsze będą mówić, że to pójście na łatwiznę. Ja jednak uważam, że coverów nie doczekują się utwory byle jakie, dlatego zrobić z czegoś dobrego/genialnego coś zupełnie nowego, świeżego - nie jest wcale takie proste. Na interpretacje i uwagę drugiego artysty trzeba sobie zasłużyć. Trzeba go poruszyć. A jaki przyniesie to efekt... to już zupełnie inna kwestia... Dziś będzie o jednej piosence, a jakby o dwóch...

W 1971 r. Serge Gainsbourg, naczelny twórca "ambitnej muzyki na wieczór";), stworzył konceptualny album "Historia Melody Nelson", który nasycony jest namiętnością i erotyzmem.


Wyjątkowy utwór "Ballade de Melody Nelson" to kwintesencja stylu Gainsbourga. Romantycznie, delikatnie, eterycznie. Francuski szyk i styl w każdym dźwięku... Trochę papierosów, wino, pościel w kolorze ecru.


Czy taki numer ma potencjał coverowy? Co z niego powstanie, gdy trafi na warsztat niepokornej, mrocznej glamrockowej kapeli? Placebo postanowiło zmierzyć się z tym zadaniem. Chłopcy zawsze lubili mariaż rocka z niepokojącą elektroniką i tym razem, z francuskiej pościelówy zrobili numer, przy którym chcesz się całować w klubie, wdychać dym, czuć skórę drugiej osoby. Zrobili to bardzo dobrze - muzyczny must have na wieczór.